Podpowiadamy: jak sprawdzić czy mam keyloggera?

Mianem keylogger przyjęło się określać rozwiązania sprzętowe i programowe umożliwiające przechwytywanie wpisywanych haseł na komputerze, jednakże ich możliwości są znacznie szersze. W dzisiejszych czasach wystarczy podpiąć niewielkie urządzenie do portu USB, żeby móc pozyskiwać wszystkie wpisywane treści przez użytkownika, co więcej, można śledzić cała jego aktywność (przeglądane strony, otwierane pliki, wyświetlane zdjęcia, rozmowy na komunikatorach itd.).

Jak sprawdzić czy mam keyloggera i jak go usunąć?

A więc jak sprawdzić czy mam keyloggera? Zadanie to może okazać się nie takie łatwe, gdyż w przypadku programu aplikacja pracuje w tle i ukrywa się przed widokiem użytkownika, a nawet przed działaniem antywirusa, a w przypadku rozwiązań sprzętowych, nie można wcale wykryć urządzenia z poziomu systemu operacyjnego. Inaczej podejdziemy do zadania usunięcia keyloggera sprzętowego, a inaczej do programowego.

Zacznę od sprzętowego, gdyż usunięcie go jest znacznie prostsze, a w przypadku laptopa zastosowanie tego rozwiązania jest bezcelowe (chyba że ktoś używa zewnętrznej klawiatury lub dodatkowego monitora). Keylogger sprzętowy najczęściej montowany jest pomiędzy klawiaturę, a port, do którego jest wpięta lub pomiędzy monitor, a kartę graficzną. W obu przypadkach kontrola przebiegu przewodów jest wystarczającym zabezpieczeniem. Jeżeli obawiamy się, że ktoś miał dostęp do naszego komputera i mógł zostawić na nim oprogramowanie przechwytujące informację, powinniśmy sformatować dysk i zainstalować na nowo system operacyjny oraz zadbać o odpowiednie hasła chroniące użytkownika przed instalacją niechcianego oprogramowania.

Co zrobić, jeżeli nie możemy przeinstalować systemu?

Powinniśmy zacząć od sprawdzenia ustawień programu antywirusowego zwracając szczególną uwagę na wyjątki bezpieczeństwa dla plików typu .exe i poczty wychodzącej. Kolejnym krokiem powinien być szczegółowy skan komputera antywirusem, a następnie przejrzenie wszystkich procesów działających wpisując je, chociażby do Googla, sprawdzając w ten sposób opinie innych użytkowników na temat danego procesu. Niestety wiele programów pozwala na dowolne nazwanie procesu, co może utrudnić identyfikację, ale należy zawsze podchodzić z ograniczonym zaufaniem do wszystkich procesów, które nie są podpisane wydawcą lub programem wykorzystującym dany proces. Zawsze można również przejść do lokalizacji plików od danego procesu i przyjrzeć się im dokładniej. Kolejnym ręcznym sposobem sprawdzenia, czy nasz komputer nie zbiera o nas informacji jest przejrzenie wszystkich plików .jpg na komputerze. Czynność ta jest czasochłonna, ale gdy odkryjemy katalog zawierający zrzuty ekranu, mamy pewność, że na komputerze zainstalowany jest program do przechwytywania obrazu – a może i nie tylko obrazu.

Niestety „ręczne” metody nie dają nam pewności, że komputer jest bezpieczny. Jedynym pewnym sposobem jest format dysku, reinstalacja systemu i zabezpieczenie komputera silnym hasłem.

Zobaczcie sami, jakie możliwości dają dostępne na rynku keyloggery – tu dla przykładu nasz Alfalog PRO.

Michał Nosowski

– doradca w zakresie urządzeń do inwigilacji i kontrinwigilacji, praktyk wykrywania oraz ekspert w zakresie survivalu.