wybuch bomba atomowa broń jądrowa

Broń jądrowa – kto ją ma i czym grozi jej użycie?

W historii świata tylko raz doszło do użycia broni atomowej. Amerykanie zrzucili dwie bomby na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku. Od tego momentu arsenał jądrowy stał się elementem dzieł artystycznych i wizji zagłady świata, a realnie – straszakiem używanym przez najpotężniejsze kraje świata. Czym mogłoby grozić ewentualne użycie atomu w walce? Kto dysponuje największym arsenałem atomowym?

Arsenał nuklearny od lat stanowi jedną z najgroźniejszych broni na świecie. Należy do kategorii broni masowego rażenia. Nawet małe głowice taktyczne są w stanie kompletnie dewastować duże obiekty, prowadząc dodatkowo do chaosu społecznego. Siła atomu sprawiła, że zaraz po wojnie powołano Organizację Narodów Zjednoczonych. Głównym zadaniem tego ciała jest przeciwdziałanie wojnie jądrowej i umożliwienie rozmów nawet najbardziej skonfliktowanym krajom, aby nigdy nie doszło do tragicznej powtórki z Japonii.

Broń jądrowa, a prawo międzynarodowe

W celu ograniczenia ryzyka użycia broni jądrowej wprowadzono też pewne elementy prawa międzynarodowego. Jednym z kluczowych traktatów międzypaństwowych w tej sprawie jest przygotowany 1 lipca 1968 roku Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Umowa została ratyfikowana przez największe potęgi jądrowe świata, ale nie tylko. W 1970 roku podpisała go m.in. Polska.

Strony traktatu zobowiązują się do nieprzekazywania broni stronom trzecim, kontroli nad arsenałem takiej broni i dążeniem do ograniczenia ryzyka użycia pocisków jądrowych w ewentualnej walce. Państwa, które nie dysponują bronią zobowiązały się z kolei do nieprodukowania i niepożyczania broni atomowej od krajów trzecich.

Nie ma natomiast dokumentu, który wprost zabrania używania broni atomowej. Pośrednio mówi o tym natomiast uchwała ONZ z 1961 roku. Stwierdza ona, że jakiekolwiek „użycie broni jądrowej i termojądrowej jest sprzeczne z duchem, literą i celami ONZ, a w związku z tym stanowi pogwałcenie Karty Praw Człowieka ONZ.

Nagasaki broń jądrowa atak

Tak wyglądał skutek ataku na japońskie Nagasaki (fot. domena publiczna)

Jakie państwa mają dostęp do broni jądrowej? Oficjalna i nieoficjalna lista

Prawo międzynarodowe to jedno, a rzeczywistość – drugie. Od 1968 roku lista państw, które posiadają broń jądrową zmieniała się wielokrotnie. Niektóre kraje mają ją oficjalnie, a inne posiadają arsenał ukryty i domniemany.

Warto jednak zaznaczyć, że część oskarżeń międzynarodowych o posiadanie broni masowego rażenia nie potwierdziła się. Domniemane dysponowanie arsenałem jądrowym było oficjalnym powodem do rozpoczęcia wojny Stanów Zjednoczonych z Irakiem w 2003 roku i obalenia rządów Saddama Husajna. Po zakończeniu operacji militarnej okazało się, że na terenie Iraku nie ma i nie było bomb atomowych.

Wróćmy jednak do analizy faktów. Państwa, które zgodnie z prawem międzynarodowym posiadają broń atomową i noszą miano oficjalnych potęg jądrowych to:

  • Rosja (7700 głowic jądrowych – stan na 2018 rok);
  • Stany Zjednoczone (6800 głowic jądrowych);
  • Wielka Brytania (215 głowic jądrowych);
  • Francja (300 głowic jądrowych);
  • Chiny (280 głowic jądrowych).

Oficjalnie broń jądrową posiadają jeszcze inne kraje, które nie podpisały międzynarodowej deklaracji. To Indie (około 140 głowic jądrowych) i Pakistan (150 głowic jądrowych). Listę posiadaczy głowic należy poszerzyć do krajów, które mają broń atomową nieoficjalnie. Największym arsenałem dysponuje na tej liście Izrael, który ma około 150 głowic jądrowych. Najprawdopodobniej niewielkie zasoby broni atomowej ma także Korea Północna (1-2 głowice). Kraj ten najpierw podpisał międzynarodową umowę, a później ją wypowiedział. Prowadził też liczne próby jądrowe. Do miana potęg atomowych aspiruje aktualnie Iran. Chęć posiadania broni tego rodzaju wielokrotnie potwierdzała też Arabia Saudyjska. Saudyjczycy (w przeciwieństwie do Persów) chcą jednak pozyskać ją legalną drogą – w zamian za oficjalne uznanie istnienia państwa Izrael.

bomba atomowa na świecie

Tak wygląda rozkład państw, które dysponują arsenałem jądrowym (fot. Wikipedia)

Niegdyś arsenałem jądrowym dysponowały także inne państwa – Białoruś (800 głowic, spadek po ZSRR), Kazachstan (spadek po ZSRR, 1800 głowic) i RPA (6 głowic). Jednym z tych krajów jest także Ukraina (arsenał jako spadek po ZSRR), która posiadała 5000 głowic do 1996 roku. Oddała broń Rosji za „międzynarodowe gwarancje respektowania suwerenności i integralności terytorialnej” podpisane podczas tzw. układu budapesztańskiego w 1994 roku. Od 2014 roku (aneksji Krymu) ustalenia te łamie Rosja.

Warto wspomnieć również o programie Nuclear Sharing. To wewnętrzny układ w ramach państw NATO, który przewiduje przechowywanie amerykańskiej broni jądrowej na terenie obcych krajów. W tym momencie głowice atomowe znajdują się w Turcji, Belgii, Holandii, we Włoszech i w Niemczech). Broń pozostaje pod pełną kontrolą władz amerykańskich. Chęć dołączenia do programu wyraziły w przeszłości m.in. polskie władze. Zaznaczmy, że niektórzy prawnicy kwestionują czy Nuclear Sharing jest zgodny z Układem o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

Czy zagrożenie wojną nuklearną jest realne?

Na ten moment nie ma żadnego zagrożenia wojną nuklearną. Żaden kraj świata (rządzony przez nawet największego szaleńca) nie zdecyduje się na pełnoskalowy atak strategiczną bronią jądrową, w celu eliminacji wroga. Przywódcy światowi dobrze wiedzą, że byłby to początek końca jego rządów. Z tego też powodu broń atomowa jest wyłącznie swego rodzaju „straszakiem” i zabezpieczeniem przed działaniami innego państwa.

Uwzględniając fakt zagrożenia wojną nuklearną warto przywołać przykład Rosji. Reżim Władimira Putina (najczęściej ustami polityków z drugiego rzędu) straszy użyciem broni jądrowej. O takiej możliwości często wspominają także rosyjscy propagandyści. Ze słów Rosjan wynika, że uderzenie bronią jądrową w Ukrainę jest naprawdę realne. Patrząc jednak przez pryzmat bilansu strat i korzyści – tego rodzaju atak nie ma najmniejszego sensu.

Nawet strategiczna głowica (niszcząca doszczętnie wybrany cel) nie sprawi, że cały kraj błyskawicznie się podda. Podkreślmy, że nawet Japończycy (jedyny kraj bezpośrednio dotknięty atakiem jądrowym) nie byli skłonni do szybkiego zdania broni w czasie II wojny światowej po atakach ze strony USA. Oznacza to, że cel podbicia całego kraju wymagałby np. masowego bombardowania. To z kolei sprowokuje państwa przeciwne reżimowi do odwetu. Skala bombardowania mogłaby dotknąć bowiem m.in. kraje NATO.

Czytaj także: Najmniejsza kamera szpiegowska na świecie – poznaj jej ogromne możliwości

Czym groziłaby wojna jądrowa?

Gdyby ewentualne groźny wojny jądrowej zrealizowałyby się, skala mogłaby przerosnąć nasze wyobrażenia. Naukowcy wskazują, że pierwsze uderzenie pochłonęłoby do nawet 100 milionów osób. Wraz z falą promieniowania radioaktywnego życie straciłoby kolejne 300 milionów ludzi. Ostatecznie analiza badaczy z amerykańskiego Uniwersytetu Rutgersa wykazała, że ilość sadzy radioaktywnej w powietrzy całkowicie wykończyłaby świat jaki znamy.

Redukcja tlenu do oddychania, upraw, roślinności, a także brak zwierzyny sprawiłby, że w wyniku pełnoskalowej wojny atomowej zginęłoby najpewniej 5 miliardów ludzi, Od 1,5 do 2 miliardów uniknęłoby śmierci, ale każdy musiałby nauczyć się żyć na nowo.

Wpływ ataków atomowych na ludzkość byłaby destrukcyjna w każdym tego słowa znaczeniu. Z tego względu wiele środowisk międzynarodowych naciska na całkowitą delegalizację militarnego atomu na świecie. Politycy posiadający broń atomową nie chcą pozbyć się swojego arsenału. Na ten moment (szczególnie przy uwzględnieniu kolejnej „zimnej wojny” między Rosją i NATO oraz inwazji rosyjskiej na Ukrainę) nie ma żadnego powodu sądzić, że uda się wypracować porozumienie o likwidacji światowego zasobu głowic jądrowych i będzie ono rzeczywiście respektowane.

Tagi: , , .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *