sejm polska rządowa aplikacja

Rządowa aplikacja w smartfonie każdego Polaka – ochrona czy inwigilacja?

Zabezpieczenie przed zagrożeniami meteorologicznymi, drogowymi czy klęską żywiołową, a może podsłuch na rządowe zlecenie? Dyskusja dotycząca obowiązkowego instalowania aplikacji Alarm112 i RSO na smartfonach sprzedawanych przez polskich operatorów i sprzedawców urządzeń elektronicznych nie gaśnie. Niektórzy twierdzą, że to krok ku poprawie naszego bezpieczeństwa, inni do pomysłu obligatoryjnego publicznego programu w smartfonach podchodzą niezwykle sceptycznie. Skąd kontrowersje? Co warto wiedzieć o pomyśle rządu? Jak ma działać rządowa aplikacja?

Zacznijmy od tego, że aplikacja Alarm112 jest pomysłem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. W założeniu ustawy (która najpewniej niedługo będzie poddana pod głosowanie w Sejmie i Senacie), w naszych telefonach mają pojawić się dwie „apki” – RSO i Alarm112.

Rządowa aplikacja pod ostrzałem – co planuje przekazać Polakom rząd i do czego ta ma służyć?

Do zainstalowania tych programów zobowiązani mają być wszyscy sprzedawcy urządzeń elektronicznych w Polsce – sieci komórkowe, salony telefoniczne, sklepy z elektroniką i podobne punkty. W praktyce żaden sprzedany w naszym kraju telefon nie będzie mógł zostać sprzedany bez Alarm 112 i RSO.

Do czego mają służyć te aplikacje? RSO ma być systemem ostrzegającym o zbliżających się zagrożeniach – chodzi głównie o silny wiatr i burze, opady śniegu, stan wód, ale także sytuację drogową oraz inne kwestie, które mogą zagrażać zdrowiu i życiu obywateli. W przypadku Alarm112 chodzi o ułatwienie zawiadamiania służb ratowniczych w razie potrzeby – system ma usprawnić przyjazd policji, straży pożarnej czy karetki w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia (podczas wypadku drogowego albo kryminalnych czynów).

Interesujący jest fakt, że obydwie aplikacje już istnieją. Nie cieszą się jednak bardzo szerokim zainteresowaniem. Popularniejsze jest oprogramowanie Regionalnego Systemu Ostrzegania (ponad 100 tysięcy pobrań). Alarm112 ściągnęło zaledwie 10 tysięcy obywateli.

aplikacja rządowa smartfon

Aplikacje mają ratować ludzkie życie i zdrowie – jednak czy na pewno? (fot. pixabay.com)

ZOBACZ TAKŻE: Czym jest klatka Faradaya i co warto o niej wiedzieć?

Czy instalacja aplikacji będzie obowiązkowa? Na czym polegać będzie jej działanie?

Skoro powyższe programy nie cieszą się wielkim zainteresowaniem, to rząd postanowił… zmusić użytkowników do ich zainstalowania. W jaki sposób? W trakcie konsultacji jest ustawa o ochronie ludności oraz stanie klęski żywiołowej. Ta likwiduje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (nad którym bezpośredni nadzór sprawuje premier) na rzecz wielu mniejszych instytucji, które podlegałyby resortowi MSWiA. Częścią tych zmian mają być także wspomniane wyżej aplikacje (które – według komunikatu ministerstwa – będzie można jednak odinstalować).

Automatycznie zainstalowane oprogramowanie ma działać bez przerwy, do czasu aż użytkownik nie będzie chciał się ich pozbyć. Ma powiadamiać obywateli, wysyłając komunikaty opracowane przez pracowników MSWiA i Ministerstwa Cyfryzacji.

Pomysł nie spotkał się z uznaniem potencjalnych użytkowników, a także ekspertów. Ci wskazują, że ma szereg podstawowych błędów i w praktyce jest niemożliwy do zrealizowania. Kontrowersje wzbudza też możliwe wykorzystanie aplikacji przez rządzących do celów niekoniecznie zgodnych z pierwotnymi założeniami.

wypadek aplikacja rządowa

Aplikacje Alarm 112 i RSO służą m.in. do sprawnego wezwania służb ratowniczych. Czy jednak rzeczywiście muszą być obligatoryjne? (fot. pixabay.com)

Z czego wynikają kontrowersje związane z aplikacją RSO i Alarm112?

Zacznijmy od tego, że niewielka popularność RSO i Alarm112 wynikają z ich archaicznego działania i braku przejrzystych zasad. Zamiast narzucać operatorom obowiązek instalacji tych aplikacji, warto byłoby skupić się na usprawnieniu całego systemu.

Problem tkwi jednak w czymś innym. Zacznijmy od tego, że rząd nie może narzucić producentom telefonów zainstalowania odgórnego jakiegokolwiek oprogramowania. Z kolei w przypadku zobowiązania do tego sprzedawców, ci musieliby prosić o zgodę takie firmy jak Apple czy Huawei. Zgoda jest w tym przypadku bardzo wątpliwa.

Kolejna kwestia dotyczy urządzeń, które już są obecne na rynku. Co się stanie, gdy ktoś sprzeda smartfona bez zainstalowanej aplikacji? Kolejna kwestia związana jest z wysyłanymi komunikatami. Niestety, RCB często wykorzystywany był w celach politycznych, a nie ostrzegawczych, co znacznie obniżyło zaufanie do (poniekąd potrzebnej) instytucji.

Na koniec nie możemy nie wspomnieć o mało przejrzystych działaniach rządu pod względem inwigilacji Polaków. Niektórzy wskazują, że dwie obowiązkowe aplikacje mogą służyć jako podsłuch. Teorię tę można by potraktować jak spiskową, jednak patrząc na kontrowersje związane z działaniem systemu Pegasus w naszym kraju i często spotykanym nadużywaniem przez służby systemów kontroli obywateli – wątpliwości oparte są na solidnych fundamentach.

Czy ustawa przejdzie? Na ten moment nie ma jeszcze jej oficjalnych założeń. Faza konsultacji może wiele zmienić. Nie wiadomo też jak do projektu ustosunkuje się Komisja Europejska. Znawcy tematu wskazują, że warto po prostu usprawnić obydwa programy i rozwijać system powiadamiania SMS – tutaj odbiorcy mogą liczyć na komunikaty niezależnie czy korzystają z aplikacji czy nie mają ich w swoich urządzeniach.

(fot. Kpalion/ Wikipedia)

Tagi: , , , , .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *